ostatnimi czasy trochę nie idzie mi pisanie, ciągle się nie przeprowadziliśmy ale za to ciągle uzupełniamy budowę... zamieszczone zdjęcia są nieaktualne ale umieszczam je na potrzeby pamiętnika budowlanego :) niby nie tak wiele czasu ale już ciężko mi uwierzyć, że tak to kiedyś wyglądało. roboty posunęły się mocno do przodu, chociaż oczywiście nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. w tym tygodniu przyjeżdżają meble i drzwi i się przeprowadzamy :)

a teraz trochę nieaktualne zdjęcia z czasów jak robili nam sufit podwieszany w salonie. niepomalowany mnie mocno przerażał, kolejni wykonawcy, którzy podobno umieli ale w rezultacie na moim zleceniu dopiero się uczyli - miałam ochotę go demontować, ale już się przyzwyczaiłam. pomalowany wygląda lepiej ;)

...tak jest mili Państwo, nie mylicie się: to mój pierwszy wschodzący plon na moim mini ogródeczku. Dokładnie to co widzicie to rzodkiewka :)

 Tydzień temu w chwili przypływu chęci, wzięła mnie ochota na swojską grządeczkę. Trochę był problem, żeby znaleźć odrobinę miejsca na tym póki co gruzowisku, ale jak się mocno chce to i potrafi... tak więc pierwszy kawałek ziemi został zagospodarowany, a dzisiaj moim oczom ukazały się pierwsze efekty, ale radocha :) no i muszę się pochwalić.. rosną mi na niej ogóreczki, rzodkiewka, marchewka, sałaty 2 rodzaje, szczypiorek a nawet kwiatki. hihi, narazie widać rzodkiewkę i sałatkę roszponkę :)

jeszcze raz rzodkiewka... 

i sałata roszponka...

Naszła mnie taka mała refleksja więc napiszę co u nas....

Robota idzie do przodu, powoli ale taki urok wykończeniówki. Do tego wykonawcy się wymieniają bo co jeden to lepszy w sensie gorszy od drugiego ale jak podsumowuje poprzednika to jedzie po nim jak by co najmniej sam był idealny... to tylko szczegół. hydraulicy i re-gipsiarze to nam się nieudali żadni i doprowadzili nas już do kresu wytrzymałości... myślałam, że jak nam nerwy po tym wszystkim siądą to będzie źle... a tu okazuje się, że pełen luz, przestaliśmy się wszystkim przejmować. Mamy za to nowy plan - budowa drugiego domu: też naszego bażanta ale już z poprawkami totalnie idealnymi. hahaha. Przy okazji doszliśmy do wniosku, że tyle zdobyliśmy wiedzy przez ten rok budowy, że szkoda jej teraz nie wykorzystać. To było roczne studium podyplomowe połączone z praktyką na temat INWESTORSTWA ZASTĘPCZEGO... może więc zrobimy konkurencję MULTI ;) 

Dość mocno umęczyło mnie zaprojektowanie tej łazienki a później znalezienie odpowiednich płytek, projekty zmieniały mi się co po chwilę, propozycje płytkowe również, w rezultacie nadszedł czas aby zacząć ją robić więc trzeba było się zdecydować ostatecznie... projekt ostateczny uwzględnia fakt iż owa łazienka będzie przede wszystkim pomieszczeniem WC - dodatkowa funkcja to + okazjonalny prysznic. Jeśli chodzi o płytki to niespełnianą one moich wszystkich oczekiwań, poszukiwałam białych gładkich płytek wielkości 20x20 ale nie znalazłam, oczywiście teraz wiem, że istnieją tylko szukałam nie tam gdzie trzeba, okazuje się, że w każdym markecie budowlanym mają takie płytki - do tego w cenie "prawie za darmo". ale jak sie ma ograniczony czas na poszukiwania to nie zawsze trafi się na to co się chce... "pozostaje mi podejść do sprawy według zasady "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma" :)

w przypadku płytek zielonych (pomimo tego że w tym miejscu pomysłów na to z czego zrobić dekor było wiele) to spełniają one moje oczekiwania w 100% :) pierwotnie miały one być zupełnie inaczej położone ale w trakcie robienia łazienki wpadł kolejny pomysł i zostały ułożone w karo..

Dodatkowo chciałam aby podłogę zrobić tutaj z teaku przemysłowego ale wiele argumentów przemawiało za tym, że to nie jest odpowiednie rozwiązanie pod podłogę która jest brodzikiem, także ostatecznie zrezygnowałam, rozważałam również zamiennik w postaci płytek do drewna podobnych jednak wizualnie żadna z firm produkujących owe, nie przekonała mnie do zastosowania takiego rozwiązania.  

a teraz pierwsze efekty, które wyglądają tak: